Podczas wczorajszej konferencji prasowej Cyril Abiteboul teoretyzował na temat przyczyn niemożności powrotu Red Bulla do zwyciężania. Niedługo trzeba było czekać na odpowiedź Chrisitana Hornera.

Szef Renault stwierdził wczoraj, że Red Bullowi brakuje odpowiedniej współpracy z dostawcą jednostki napędowej, Hondą i organizacja pracy między oboma podmiotami jest od siebie "odległa".

Dziś piłeczkę odbił Horner, który śledził rzeczoną konferencję prasową w telewizji. Szef Red Bulla stwierdził, że z obecnym dostawcą jest w bliższej relacji, niż miało to miejsce za czasów współpracy z Renault.

"On powiedział, że nie możemy wygrywać przez to, że nie mamy własnego silnika i ten obecny nie jest w pełni zintegrowany. Widziałem tę wypowiedź i jest ona całkiem interesująca."

"No cóż, ja powiedziałbym, że jesteśmy na tyle zintegrowani z Hondą, jak tylko możemy. To właściwa współpraca. Jest ona bardziej zintegrowana, niż wtedy, gdy w erze silników V6 pracowaliśmy z Renault."

"Wygraliśmy cztery mistrzostwa świata i sześćdziesiąt kilka wyścigów płacąc za silniki Renault. Z pewnością więc sprzeciwiłbym się jego teorii, bo wówczas była to relacja klient-dostawca, podczas gdy teraz relacja z Hondą jest partnerska", zripostował Horner.

Zapytany na koniec czy spora odległość między Japonią, a Wielką Brytanią stanowi jakiś problem w relacji Hondy i Red Bulla, odpowiedział: "Nie większy niż między Paryżem i Enstone. Oni [Honda] też mają fabrykę w Milton Keynes, zaraz za rogiem, gdzie pracuje ich cały zespół wyścigowy, więc mamy bliżej do ich budynku, niż w przypadku Renault."